http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/turcja-angazuje-sie-w-konflikt-ukrainy-z-rosja/d65k3 Wiadomości › Tylko w Onecie › Kryzys na Ukrainie Onet wczoraj 17:15 Konflikt ukraińsko-rosyjski o Półwysep Krymski nie słabnie. Do gry o Krym w ostatnich dniach włączyło się kolejne mocarstwo - Turcja. Turcja angażuje się w konflikt Ukrainy z Rosją Turcja angażuje się w konflikt Ukrainy z Rosją Foto: FILIPPO MONTEFORTE / AFP Turcja interesuje się sprawą Krymu m.in. z powodu mieszkającej tam około 300-tysięcznej społeczności Tatarów, którzy są historycznie i kulturowo związani z tym krajem. Według danych Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy z 1 listopada 2013 roku 58,5 proc. z dwóch milionów mieszkańców Krymu to Rosjanie, 24,3 proc. – Ukraińcy, 12,1 proc. – krymscy Tatarzy, 1,4 proc. – Białorusini, 1,1 proc. – Ormianie i 2,6 proc. – przedstawiciele innych narodów. Krymscy Tatarzy posługują się językiem bliskim tureckiemu i są sunnitami, tak jak większość Turków. Jeśli chodzi o ostatnie wydarzenia na Ukrainie, to występują oni przeciwko separatystycznym tendencjom, zachowując lojalność wobec władz w Kijowie. Akcja wysiedlania Tatarów Niechlubna karta z historii Związku Sowieckiego dotycząca wysiedlania z Krymu zamieszkujących go od stuleci Tatarów rozpoczęła się w czasie II wojny światowej. Zgodnie z dekretem Józefa Stalina, pierwsza deportacja Tatarów - oskarżanych o współpracę z nazistowskimi Niemcami - rozpoczęła się 18 maja 1944 roku i objęła ponad 18 tys. ludzi. Osiedlano ich najczęściej w Uzbekistanie.
Niedługo po wysiedleniu Tatarów podobną decyzję wydano w stosunku do zamieszkujących półwysep Ormian, Greków i Bułgarów. Razem z nimi deportowano także Turków, Kurdów, Persów i Romów. Ogółem podczas wojny i po jej zakończeniu Krym opuściło przymusowo 300 tys. mieszkańców, z czego 200 tys. stanowili Tatarzy.
Zamieszanie na Ukrainie. Jak zareagowali Tatarzy?
Napięta sytuacja na Krymie zmobilizowała do działania Tatarów, którzy w lutym razem z przeciwnikami poprzednich władz w Kijowie nie dopuścili do posiedzenia parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu, na którym – jak podejrzewano – mogło dojść do głosowania nad odłączeniem półwyspu od Ukrainy. REKLAMA
- Krym pozostaje w składzie Ukrainy, z krymskimi Tatarami będą się teraz liczyć – oświadczył przewodniczący Medżlisu (parlamentu) krymskich Tatarów Refat Czubarow.
- W ciągu ostatnich 250 lat wszystkie nieszczęścia, które nas spotkały przyszły z Moskwy. Mamy alergię na Rosję - stwierdził Czubarow w rozmowie telefonicznej z Bloombergiem.
Na Krymie Tatarzy uczestniczyli w wielu demonstracjach, domagając się jedności z Ukrainą oraz występując przeciwko przejawom separatyzmu na półwyspie.
Przed kilkoma dniami, pojawiły się informacje, iż około 1000 krymskich Tatarów oddzielało batalion ukraińskiej piechoty morskiej w Kerczu od otaczających tę jednostkę oddziałów rosyjskich. Tatarzy podkreślali, że chcą w ten sposób wesprzeć ukraińskich żołnierzy.
Z relacji ministerstwa obrony Ukrainy wynikało, że żywy łańcuch Tatarów próbował nie dopuścić do konfrontacji. "Tatarzy próbują zapobiec prowokacjom i nielegalnym działaniom ze strony rosyjskich żołnierzy" - informowało ministerstwo.
Tatarstan włączył się w konflikt na Krymie
Pod koniec lutego Światowy Kongres Tatarów, który ma siedzibę w Kazaniu, stolicy Tatarstanu (republika wchodząca w skład Federacji Rosyjskiej), przestrzegł krymskich Tatarów przed "politycznym radykalizmem zrodzonym na kijowskim Majdanie".
Cieszący się wielkim autorytetem wśród Tatarów były prezydent Tatarstanu Mintimier Szajmijew ze swej strony podkreślił konieczność "obrony interesów wielkiej liczby Rosjan na Krymie", jednak przypomniał, że Ukraina jest suwerennym państwem. - To ich wewnątrzpaństwowy konflikt – oznajmił Szajmijew.
"NYT": Rosja nie podejmie interwencji na Krymie m.in. z powodu Tatarów
"Krymscy Tatarzy, którzy przeciwni są przyłączeniu Krymu do Rosji i mogą zwrócić się ku radykalnym nurtom islamu, to jeden z powodów, dla których Rosja prawdopodobnie nie zdecyduje się na militarną interwencję na Krymie" - pisała pod koniec lutego "New York Times".
"Gniew tej stanowiącej mniejszość na Krymie muzułmańskiej społeczności, która jest zazwyczaj usposobiona pokojowo i niezbyt zainteresowana radykalnymi nurtami islamu, świadczy o skali społecznego niepokoju, który ogarnął kraj po ostatnich wydarzeniach politycznych" - można było przeczytać na łamach "NYT".
Turcja a Rosja
Ankara jest zainteresowana sprawą ewentualnego konfliktu zbrojnego Ukrainy z Rosją, ponieważ Krym leży zaledwie 173 mile morskie od wybrzeża Anatolii, które należy do Turcji. Potencjalna aneksja półwyspu budzi więc zaniepokojenie w Ankarze. Od czasu uzyskania przez Ukrainę niepodległości Turcja, w ramach przeciwwagi do Moskwy, nawiązała bliskie relacje z Kijowem.
The Washington Institute przedstawiła kilka czynników, które powodują, iż Ankara nie odpuści sprawy Krymu. Jednym z nich jest spora diaspora Tatarów zamieszkujących Turcję. Miliony Tatarów skoncentrowane są w kilku miastach: Ankara, Konya, Eskisehir oraz w środkowej części kraju. Nie ulega wątpliwości, iż gdyby doszło do konfliktu zbrojnego Ukrainy z Rosją, w którym zaczęliby ginąć krymscy Tatarzy, rząd w Ankarze musiałby się zmierzyć z ogromną presją diaspory, by przeciwdziałać planom opanowania Krymu przez rosyjskie siły zbrojne.
Kolejnym czynnikiem jest zależność energetyczna Turcji. Dostawy z Rosji pokrywają około 55 procent zapotrzebowania na gaz ziemny i 12 procent zapotrzebowania na ropę naftową. Ankara zwróciła się też do Moskwy o pomoc w budowie pierwszej elektrowni jądrowej. Wszelka niestabilność polityczna Rosji, która powodowałaby zakłócenia w dostawie surowców do Turcji, musi więc budzić spore obawy władz w Ankarze.
Incydent z udziałem F-16
Tureckie wojsko podało we wtorek, że Ankara poderwała osiem myśliwców F-16, gdy rosyjski samolot patrolowy przeleciał wzdłuż tureckiego wybrzeża Morza Czarnego. Incydent wydarzył się w poniedziałek. Rosyjski samolot pozostał w międzynarodowej przestrzeni powietrznej - zaznaczono w oświadczeniu umieszczonym we wtorek na stronie internetowej sztabu generalnego tureckich sił zbrojnych.
Bronisław Komorowski w Turcji
Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w Turcji w sporej części była poświęcona sprawom ukraińskim. Komorowski oświadczył na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Turcji Abdullahem Gulem, że "z największą satysfakcją" odnotowuje pełną zbieżność poglądów polskich i tureckich w kwestii gwarancji dla integralności państwa ukraińskiego oraz pełnego zrozumienia dla potrzeby wsparcia niepodległości Ukrainy, zarówno w wymiarze politycznym, jak i ekonomicznym.
- Z moich rozmów z prezydentem Gulem wynika, że mamy identyczny pogląd na kwestie wsparcia dla Ukrainy w jej dążeniu do utrzymania integralności własnego terytorium z uwzględnieniem także i Krymu - powiedział polski prezydent.
Także prezydent Gul oświadczył, że ziemie ukraińskie powinny pozostać suwerenne, a niepodległość tego kraju powinna być chroniona. Podkreślił, że Turcji zależy na stabilnej sytuacji w regionie Morza Czarnego, a także na podjęciu aktywnych działań w celu rozwiązania obecnego kryzysu.
W minioną sobotę szef MSZ Turcji Ahmet Davutoglu złożył wizytę w Kijowie, podczas której wyraził zdecydowane poparcie dla nowych ukraińskich władz i jednocześnie opowiedział się za utrzymaniem integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy. Dodał, że wydarzenia na Krymie mogą zaognić relacje Turcji z Rosją.
Ukraiński ambasador w Ankarze, Sergiej Korsunski, zaapelował do Turcji o "zapewnienie politycznego, gospodarczego i, w razie potrzeby, także wojskowego" wsparcia dla swojego kraju.
Piotr Gruszka Redaktor Wiadomości portalu Onet.
|